Forum dla autostopowiczów »
Dyskusje i pytania
Kuchenka/ gotowanie
Hej, nie wiem jakim cudem ale w czasie moich wypraw jednak tego nie używałem, natomiast w tym roku mam zamiar już się żywić ,,na ciepło,, z takiego udogodnienia :)
Moglibyście podrzucić jakieś nieduże,lekkie, stabilne, najlepiej z niedrogimi nabojami urządzenie do gotowania.
Palnik to jednak podstawa, bez której - o dziwo - jakoś sobie radziłem ale już nie chce :p
ps. Nie spostrzegłem na forum takiego wątku, więc może warto uzupełnić tą -przydatną wszakże dla każdego- wiedzę. :p
Według mnie najlepiej kupić palnik z wkręcanymi nabojami, nabijanych nie próbowałem bo jakoś z góry nie mogłem sobie wyobrazić praktycznego zastosowania tego systemu w warunkach autostopu.
W Juli można kupić chińszczyznę marki Kyobra. Gdy ją kupowałem była w cenie 60 złotych, czyli 50% taniej niż większość "markowych" kuchenek, a sprawdziła się świetnie. Gwinty większości (ale sprawdź to zawsze) butli i kuchenek do siebie pasują, bo podlegają odpowiednim normom.
Możesz też spróbować z kuchenkami na paliwo stałe. Z tego co rozmawiałem z ich użytkownikami to są bardzo z nich zadowoleni. Ja jednak wole gaz, butle są leciutkie i przy odrobinie rozsądku bezpieczne, a na pewno "zrobienie ognia" zajmuje mniej czasu. Musisz jedynie pamiętać żeby gaz szanować bo pomimo ze starcza na długo to kiedyś się skończy.
fajnie kiedy kuchenka ma zapalnik, bo zawsze, przynajmniej dla mnie przychodzi taki dzień w którym gubię ostatnią paczkę zapałek;)
No i jest jeszcze cała gama ciekawych kuchenek na paliwo ciekłe, pamiętam że kiedyś ktoś na forum pokazywał taką starą z demobilu chyba, bardzo ładna była.
ja preferuje rozpalenie normalnego ogniska i se w menazce mozna zawsze cos ugotowac
palniki zelowe wystarczaja na ok 3 godziny a kosztuja 4 zl
potrzeba matka wynalazkow - autorski patent to 3 podgrzewacze (te male swieczki) przyklejone na krople wosku do odwroconej pokrywki ze znicza zagotwuja 0,5 litra wody w czasie deszczu w namiocie w czasie 20-30 minut w zaleznosci od rodzaju i grubosci menazki. cztey takie podgrzewacze skracaja czas do 12-15 minut. taka wieczka w takim komplecie pozwala zagotowac ok 4,5 litra wody a kosztuje kilka groszy
Hehe, nie sądziłem, że to co czasem ustawiam na stoliku celem zrobienia klimatu w pokoju może być źródłem energii, którą można wykorzystać na wyprawie...
Jak dla mnie patent genialny, taniocha, niewielkie rozmiary, prowizorka ale domyślam się, że działająca :)
Chętnie sam to przetestuję, jednak myślę, że jakaś kawa, herbata, zupka chińska, może trochę ryżu i jakiegoś dodatku spokojnie na tym przejdzie :D
Tylko pytanko czy da radę na tym np. podsmażyć jakieś mięso, a jak tak to ile tych świeczek trzeba by było pod spód podłożyć :D
Jak dla mnie świetny pomysł :)
Geniusz tkwi w prostocie xD
Odnosząc się do kuchenek na paliwo, też o nich czytałem no ale patrząc na to, że to nie jest takie malutkie i lekkie to jednak na mój plecak się nie nada... no chyba, że zmienię plecak. :)
No, patent świetny ale na spontan :P Pod warunkiem, że w ciągu godziny gotowania wody nie umrzesz z głodu ;) Lepiej wydać jednorazowo na kieszonkowy palnik gazowy, opcjonalnie garnki turystyczne i mieć komfort / uniknąć spalenia namiotu podgrzewaczami ;)
witam,
ja osobiście polecam: malutka kuchenka na gwint(moja po złożeniu mieści się w opakowaniu 10x6x4cm). Jako, że naboje na gwint są drogie(ponad 20pln/kartusz), zamówiłem sobie przejściówkę na podłużne butle(np. taką: "http://www.dx.com/p/flat-gas-to-butane-gas-stove-adapter-72511", ja akurat mam inną, ale tą bym bardziej polecał z uwagi na elastyczny przewód), i tanie pojemniki z gazem(na alle po 4pln/szt, wyglądają podobnie do takich co się napełnia zapalniczki, ale maja specjalne uchwyty przy zaworze). można je kupić praktycznie w całej europie tanio, także nie trzeba ich zabierać dużo. jeden wystarcza na ok 3h palenia.
Hej a ja mam sprawdzony na wyjazdach taniutki mechanizm.
Wystarczy metalowy spodek od pasty do butów. Czyty metalowy spodek. Mała deseczka 10x10 i trzy gwoździe. Wbijasz gwoździe w deseczkę tak aby między można było swobodnie wsadzić metalowe denko. Gwoździe muszą być w miarę długie (5-5cm) tak aby wystawały ponad metalowy spodek. Do puszki nalewasz denaturat i zapalasz. Na gwoździe-palnik kładziesz garnek, metalowy kubek, menażkę co tam masz,,,spokojnie woda się zagotuje. Kupowałam denaturat 500 mil w plastiku, spokojnie wystarczał na kilka dni a ja nie to dokupiłam po droczę w plastikowej buteleczce. Jest to tak proste , tanie i lekkie że pod koniec można się łatwo pozbyć tego ekwiwalentu bez sentymentu. pozdrawiam
Sprawdź w domu jak nie wierzysz:) Spokojnie da się gotować w przedsionku namiotu lub na trawie byle płasko na ziemi.
Za sugerowanie palenia denaturatu w przedsionku namiotu powinnaś dostać bana na forum. Ludzie, trochę rozumu, z forum korzystają osoby młode, często niedoświadczone, dla których niebezpieczne porady mogą doprowadzić do tragedii.
niektórzy lubią prawdziwy surwiwal ale po co sobie aż tak komplikować .ja mam campingaza 270g do tego palnik mało miejsca zajmuje mało waży a bardzo ułatwia życie autostopowicza szczególnie takiego co na dziko nocuje .Porządny zestaw idzie już poniżej stówki kupić a posłuży na lata .do tego takie butle campingaza lub innych firm kupisz prawie wszędzie za granicą szczególnie w sezonie
Ja zawsze biore butle gazowa nie trzeba podlaczac do gniazdka chociaz :)