Forum dla autostopowiczów »
Opowieści i śmieszne historie
Kierowca, którego nie zapomnę
No to ja pierwszy zacznę dla przykładu.
To było na początku mojego podróżowania, kiedy byłem młody i niedoświadczony . Zatrzymał się czerwony maluszek, podbiegam do maluszka, zaglądam a tam kobieta. Zdziwiłem się bo dotychczas sami panowie mnie zabierali. Była baaardzo miła i sympatyczna, no i niby wszystko było normalnie dopóki pani nie włączyła muzyki. Mocnej rasistowskiej muzy (która w maluszku brzmiała dość śmiesznie).
Dopiero wtedy się jej przyjrzałem: była wielka, cała ubrana na czarno, w bojówkach i glanach. Zaczęła się chwalić, że w przyszłym tygodniu skacze na spadochronie, że strzelała z czegoś co ma naboje jak zapalniczki i robi taaaaakie dziury. Pani skręciła na stację benzynową i dopiero wtedy zobaczyłem że na koszulce ma napis "Ochrona Juventus" . Rozmowa zeszła na dość niezręczny dla autostopowicza temat, że każdy ma w sobie instynkt mordercy...
Na koniec zostałem zaproszony na imprezę w Sochaczewie, ale niestety jechałem dalej... Do dzisiaj żałuję, że nie zmieniłem wtedy planów :D
Heh, ja nie zapomnę pana który jak się dowiedział, że nie mamy pieniędzy odwiózł nas z powrotem w to miejsce gdzie łapaliśmy... Kilkanaście kilometrów... :?
Jechalem z Zielonej Gopry do Mrzezyna i na "wysokosci" Szczecina, idac autostrada, lewa strona jezdni , trzymajac w reku mape spostrzeglem, ze w oddali stoim srebrny Peugeot 206 Cabriolet, a w nim facet machajacy reką - domyslil sie, ze bede lapal STOPa - zawiozl mnie do <Mrzezyna, chociaz sam tam nie jechal :D - nigdy nie zapomne tej zyczliwosc :
Bylo tego sporo, ale chyba najoryginalniejszy kierowca ktory mnie wiozl byl Francuzem. Stalem na trasie miedzy morzem srodziemnym(nie pamietam miejscowosci) a Nimes, zaraz za skrzyzowaniem. Mimo duzego ruchu, dopiero po ok. godzinie zatrzymal sie samochod, marki nie pamietam, ale charakterystyczna cecha byl brak tylnej szyby :). Kierowca okazal sie ponad 50 letnim hipisem, pilismy razem tanie francusie wino (oczywiscie podczas jazdy), on roznymi sztuczkami z gazem i sprzeglem probowal podrywac kobiety, bylo bardzo milo.
Albo mloda holenderka jadaca w przeciwnym kierunku widzac dwoch mlodych chlopcow zawrocila i podwiozla nas tam gdzie chcielismy :D
Kiedys jechalem z kierowca ciezarowki i opowiadal mi jaka mial kiedys przygode z autostopowiczami Wzial kiedys na stopa dwoch gosci (ktorzy nie jechali razem) No i kiedy podwiozl jednego z nich okazalo sie ze autostopowicz jest policjantem Niestety wyliczyl mu to gdzie przekroczyl przepisy i wypisal mu mandat Kiedy wysiadl ten pierwszy to drugi autostopowicz powiedzial aby sie nie martwil bo jak wysiadal tamten to wyciagnal mu portfel wiec niech zaplaci z jego pieniedzy
Nie wiem czy ta historia jest prawdziwa ale bardzo mi sie podobala
Mi się wielu takich kierowców przytrafiło, co robili mi "wykłady"... Raz był wykład na temat "Wojna napędza koniunkturę na przykładzie wojny w Zatoce Perskiej". Innym razem było coś w stylu "Zależność między zarobkami, stresem a zaangażowaniem w pracy".
W końcu nie wiemy na kogo trafimy, ale warto rozmawiać o tym, czym zajmuje się w życiu dany kierowca. Gdy jechałem na stopa z żołnierzami zawodowymi, to tematem rozmów była - jak nietrudno się domyślić - wojna w Iraku.
Jednak nie zapomnę jednego kierowcy, który podwiózł mnie tylko kilka kilometrów, ale...
Był to okres, kiedy w Polsce toczyła się bardzo ostra dyskusja na temat zwiększenia bądź zmniejszenia uprawnień policjantów do używania broni z ostrą amunicją. Wtedy zabrał mnie na stopa emerytowany komendant policji z Bolesławca. Naprawdę było o czym rozmawiać, głównie dlatego, że kierowca bardzo jasno i precyzyjnie się wyrażał. Oboje żałowaliśmy, że ta podróż/rozmowa szybko sie skończyła...
u mnie tez tego bylo troche..
turek ktory ni w zab zadnym"ludzkim" jezyku;)
cz kierowca szambowki.. :>
kiedys jechalam na weeend do wroclawia z krakowa i prawie cala droge "tam" jechalam z jednym gosciem
okazalo sie ze wracamy w tym samym czasie to jeszcze spowrotem mnie zabral:>
nie mielismy problemu ze za malo mamy czasu do rozmowy :>
we francji inny mily chlopak zawiozl mnie i znajoma na nasze zyczenie nad piekne male jeziorko (mialysmy ochote sie wkapac) :> a potem jeszcze nas wzial na grilla urodzinowego kolegi :>
itd itp ;)
..Mnie rozwalil jeden dlugowlosy kierowca TIR, w ciemnych okularach.. gostek pochodzil z Kantabrii[pn.Hiszpania .. zlapalem Go gdzies za Barcelona.. jechalem z Nim wybrzezem Sroodziemnego Morza.. dojechalem do Bolognii.. gosciu non-stop palil hash[ja mu lekko pomagalem , w tunelach i na estakadach na pograniczu Francja/Italia jechal 110km/h.. nawet na zakretach w tunelach,.. ale przy tym jeszcze dawalem rade.. zwatpilem dopiero gdy puscil kierownice i zaczal ostro dyskutowac ze speakerem radio :-)
Jechałam kiedyś z sympatycznym Francuzem jadącym TIRem, który opowiadał przez pół drogi o swojej rodzinie. Kiedy zapytał, czy chce zobaczyć zdjęcia, myślałam, że to zdjęcia dzieci, a tu... setka zdjęć różnych ciężarówek jego znajomych...
Ja kiedys jechalem z kolega z uczelni do domu - i jak zapytalismy sie kolesia ktory nas wiozl starym vw golfemjedynka z 78 roku czy podwiezie nas na wylotówke to powiedzial "zaden no problem" - bardzo mnie to rozbawilo i teraz cały czas ten tekst powtarzam... :)
kiedyś jechalem ze znajomymi z małej miejscowości na zachód od stargardu szczecińskiego do szczecina na koncert i pan który nas przybra ł był tak miły że podwiuzł nas pod samą scenę,wielkie dzięki mu zato
Jakaś zwariowana laska ze śmietnikiem w samochodzie zablokowała cały ausfahrt przy autostradzie żeby nas wziac, wyglądała jakby nie z tej bajki. A bardzo humor poprawil mi holender ktory podwiozl nas, dal nam 5 euro i powiedzial ze zalatwi prace ;
hm...wracałam z festiwalu reggae w Bielawie, w górach sowich.
Zabrali nas mili goście którzy też wracali z tamtej imprezy zawieźli mnie prosto do domu! ( Co było niebywałym sczęsciem z gór sowich jednego stopa do Bytomia odrazu złapać :D ) Nigdy nie zapomne jak popijaliśmy razem piwo, palilismy a wszystko to w przyjaznej atmosferze i porzy świetnym ska i reggae;)
Dokładnie rok temu podróżowałem z kumplem po Polsce oczywiście stopem. Wtenczas jechaliśmy nad morze i zatrzymał się nam kierowca TIR-a. Nie zapomne go z jednego względu hehehe bo tylko jak zobaczył STRAŻ MIEJSKĄ to wrzeszczał przez okno na caly głos GESTAPOWCY PIE...ENI hehehe to mnie rozbroiło na maksa. :D
1)Ja świetnie wspominam Czecha z którym jechaliśmy przez całe Czechy autostradą, a on w czasie jazdy oglądal z nami na video film (Gwiezdne wojny po czesku:), nie przystając robił też kawę i wlele innych ciekawych rzeczy:)
2)Kiedyś, na trasie Gdańsk-Wawa zdarzyło nam się jechać szambowozem, na dodatek kierowca wybierał fekalia w domu wariatów w Łomianakch, gdzie wokół naszj kabiny chodzili przerażający chorzy ludzie...
3)Spod Mediolanu zabrał nas kiedyś Szwajcar, który miał na tylnej szybie flagę Brazylii, nie mówił nic tylko włączył ostre techno i jechał prawie cały czas 220 km/h. A my drżeliśmy:)To był subaru impreza.
4)Kiedyś pod Wenecją (w Mestre) na jednej stacji benzynowej spotkalismy stopków z Izraela, Słowacji, Czech, Holandii i Rosji. Rozbiliśmy wspólnie namioty i powstała mała wioska namiotowa:)
5)Czesto zdarzało nam się długo szkać noclego koło stacji benzynowych, a jak juz coś znaleźliśmy, okazało się, że nocuja juz tam inne stopki, najcześciel ze Słowacji, Czech i Litwy. No to się przyłaczaliśmy:)
6)Pod Genuą zabrało na 2 Włochów, pojechaliśmy na cały dzień na plaże, a potem odwieżli nas jeszce na kemping w Geniu:)
strona 1 z 7
Przejdź do strony:
1 2 3 4 5 6 7