Forum dla autostopowiczów »
Po Polsce
spanie w rezerwatach....
witam,
wie ktos moze jak to jest ze spaniem w namiocie w rezerwatach? w parkach narodowych wiem ze napewno nie mozna, a w rezerwatach? chodza patrole czy cos?
mam taki plan zeby spac na plazy przy ujsciu wisly, tam jest taka fajna odludna plaza i rezerwat... mozna tam spac? co mi grozi jak mnie złapią?
drugi plan to trasa piesza wzdłuż moza, kilka dni, kilkadziesiat km od łeby na zachód... tam jest słowiński park narodowy.... jak tam bedzie z noclegiem? jakbym rozbil sie o zachodzie i wstal wczesnie, oczywiscie bez ogniska itp. dzieki za odp :)
Nie powinno się (nie można) ze względu na ochronę przyrody.
Nie polecam też, gdyż filanców (strażników parkowych) można spotkać w najmniej oczekiwanym miejscu (sprawdzone kilka razy na własnej skórze!)
Ale w życiu różnie to bywa. Jeśli już tak bywa, oczywiste że miejsce biwaku zostawiamy w takim samym stanie, jak przed a nawet lepszym.
Znam kilka Parków, gdzie są wyznaczone miejsca na namioty.
W Słowińskim też coś mają, ale chyba daleko od plaży.
A tak swoją drogą po co Ci namiot? ;)
no wlasnie tak sobie tez pomyslalem i mialem napisac, ze jesli juz spac to do namiotu sie pewnie przyczepia, ale jesli przekimasz sie bez namiotu to nie powinienes miec problemow
hehe dobry pomysl :))
a jakby mnie zlapali to co wtedy? mandat?
no to : ja tu tylko mieszkam;]
Ej nie daj sobie wlepić mandatu za spanie:D
Post już nieświeży, ale ktoś może będzie do niego wracał, więc chyba warto się wynurzyć.
Nocowałem swego czasu z moją dziewczyną w lesie przy małej wioseczce koło Częstochowy. Z tym że byliśmy na tyle bezczelni, że rozbiliśmy się na 3 dni z całym dobrodziejstwem typu małe ognisko do celów kulinarnych. Trzeciego dnia obudził mnie tekst "Dzień dobry, Straż leśna, proszę o wyjście właściciela namiotu". Oczywiście robiłem z siebie skruszonego kretyna "...ale przecież tu nie ma rezerwatu, to myślałem, że można". Z komentarza Strażnika wywnioskowałem tyle, że za kime w rezerwacie jest strzał w tył głowy bez sądu. Mnie, za zwykły las zaproponował 500 pln. Okazał się jednak spoko gościem, docenił, że ognisko jest zabezpieczone, zaimprowizowany śmietnik etc. Dogadaliśmy się na upomnienie. Jak na koniec skruszony powiedziałem, że już się zwijamy to usłyszałem: "Spokojnie, jeszcze kilka godzin możecie zostać, skończ co zacząłeś. Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, a nie jak zaczynają". No i od tego czasu lubię strażników leśnych :F.
Polecił mi na przyszłość, żebym pisał podania do leśnictwa, jak chce kimać w lesie, podobno daje rade, ale nigdy nie próbowałem. W sumie zakaz samowolki na sens, bo debili nie brakuje, więc w ramach zadośćuczynienia zawsze zabieram z takiego miejsca śmieci, które tam zastaje [własne oczywiście też :)]. Ognisko robię tak, żeby było bezpiecznie, a po moim odjeździe nie ma po nim śladu, no i palę tylko to co znajdę na ziemi. Co do rezerwatów, odradzam, pomijając nawet konsekwencje. Mamy tyle dziczyzny do spania, że rezerwaty możemy odpuścić i uszanować. Nie bez powodu są chronione. W normalnym lesie chyba zawsze da się dogadać, byle nie pyskować. Strażnicy to też ludzie i to jak widać fajni :D.
Pozdrawiam
Niby można tak powiedzieć.Ale wtedy mogą ci wlepić mandat za włóczęgostwo. I tak źle i tak niedobrze. Ja bym nie przeginał.
----------------------------------
http://www.na-narty.tanieoferty.eu
Co do rezerwatów.
W rezerwatach można poruszać się wyłącznie po wyznaczonych szlakach i ścieżkach udostępnionym turystom. Także nawet spacerować sobie nie można swobodnie. Jeżeli jest wielka droga a jest nie oznaczona to też nie możesz tamtędy przejść - to może być droga dla służb leśnych albo straży pożarnej.
Jeżeli chodzi o samo nocowanie na łonie natury w Polsce, to trzeba zerknąć do ustawy o lasach bodajże, która to zabrania noclegu w lasach poza miejscami do tego przeznaczonymi.
Boże... co za kraj, nic tu nie można... A gdybyśmy mieli mniejszośc narodową taką jak Cyganie którzy koczowali by sobie po kraju i rozbijali obóz tam gdzie im się podoba tak jak robią to w Rumunii? To pewnie każdy z nich byłby zadłużony na setki złotych ...
dlatego kocham jezdzic w gory na ukraine hahahah :D
witam.
Wiele razy nocowałem na szlakach.
Kilka razy miałem styczność ze służbami parku.
Tłumaczenie zawsze było jedno.
Zastała mnie (nas) noc i żeby nie ryzykować błąkania się rozbiliśmy się tuż przy szlaku.
W górach mówimy że jesteśmy w pełni zabezpieczeni, nie potrzebujemy pomocy i nie chcemy fatygować GOPR.
Z samego rana się zwijamy, sprzątamy po sobie i idziemy dalej.
Nigdy nie skończyło się to mandatem.
W przypadku wędrówki wzdłuż wschodniej granicy warto poinformować telefonicznie Straż Graniczną że w dniach takich a takich grupa n osobowa będzie wędrować i nocować tuż przy granicy.
W listopadzie wędrowałem w 15 osobowej grupie. zgłosiliśmy najpierw telefonicznie z tydzień przed a potem po drodze wdepnęliśmy do budki strażników i im odświeżyliśmy pamięć. Namioty rozbijaliśmy 2-3 metry od polnej drogi regularnie patrolowanej co 20 min. Ogniska itd tuż nad Bugiem. Ani razu nikt nas nie zaczepił i niczego od nas nie chciał.