Forum dla autostopowiczów »
Po Europie
Języki obce
Jakie znacie języki obce i na jakim poziomie (chodzi mi o te, które pomogły Wam w komunikacji za granicą) ? :-)
Angielski bardzo dobrze (przydaje sie rzadko mi narazie :P czesciej niemiecki :P nie wiem tak sie jakos skladalo, a przeciez najwiecej ludzi go znac powinno! )
Rosyjski bardzo slabo (ale z wieloma ludzmi idzie sie dogadac na calym wschodzie, litwa lotwa estonia ukraina bialorus i wiele razy mi ten jezyk pomogl)
Niemiecki w miare ok (bardzo sie przydaje, jako ze niemcy to nasi sasiedzi )
Tyle wystarcza zeby w bardzo wielu miejscach czuc sie w miare swobodnie ....
mi poza wyżej wymienionymi pomogły jeszcze podstawy perskiego, arabskiego i znajomość hindi(trochę ponad podstawa)
ale to dlatego, ze mnie jakoś tak głównie na Wschód ciągnie:
Choć w Iranie właściwie wszyscy mówią po angielsku to jak znasz perski...na prawdę nawet słabo...ale umiesz się targować, zwłaszcza o taksówki ;), wszystko wychodzi o wiele taniej...choć ciężko jest uzyskać cenę taką jaką płacą Irańczycy ;)
To samo dotyczy się arabskiego, i co ciekawe na pd Iranu całkiem miło postrzegana jest znajomość arabskiego przez obcokrajowca.
Hindi natomiast w Pakistanie i Pn Indiach...też pomocny w sprawach codziennych.
Jak mówię, jeżeli chodzi o Wschód często możesz się dogadać po angielsku...ale znajomość, przede wszystkim CYFEREK ;) (a więc możliwość odczytania cen)i podstaw umożliwiających prostą rozmowę i targowanie się jest przede wszystkim mile przez mieszkańców danego państwa widziana i bardzo, również przez to, pomocna.
„Nie matura lecz chęć szczera…” – uczyłem się ruskiego, angielskiego i niemieckiego, ale nie znam żadnego w stopniu komunikatywnym (jestem tępy lub nie mam cierpliwości do języków), wychodzę z założenia, że jak bardzo chcesz to się dogadasz: „Kali jeść, Kali pić”.
Obserwuję czasami znajomych, perfekt władających różnymi językami. Jednak w towarzystwie obcokrajowców często milkną, bojąc się skalać słownictwo – ot taka polska przypadłość.
Ja bym się nie zgodziła że w Iranie właściwie wszyscy mówią po angielsku. Podczas naszego miesięcznego pobytu niewielu anglojęzycznych persów spotkaliśmy.
A co do cen. to również nigdy nie płaciliśmy więcej niż Irańczycy, nawet za taxówki - w Iranie niema czegoś takiego jak podwójne ceny.
A tak co do języków to posługujemy się jezykiem angielskim. A w krajach gdzie język angielski nie jest codziennością jak np. Iran właśnie używamy czegoś co można określić językiem uniwersalnym. Są to jakieś podstawowe zwroty który każdy na całym świecie rozumie + gestykulacja + intuicja i wychodzi nam to nawet całkiem dobrze :)
niemiecki na poziomie średnim (tak było rok temu, będę musiała przed wakacjami coś powtórzyć bo chwilowo mam blokadę językową;P)
angielski to totalne podstawy...;P dużo rozumiem, mało mówię, a co!
jednak najlepszym językiem wg mnie jest język ciała, gestykulacja, mapa w ręku itp.
Nie raz "gadałam" z ludźmi którzy ani słowa po angielsku, ani słowa po niemiecku ale rozmowa się toczyła bite dwie godziny:P
Siedzi dwóch żuli przed sklepem, podjeżdża do nich czarny mercedes, wychyla sie gość i mówi:
"Do you speak english?"
Żule milczą, a gość:
"Sprechen Sie deutsh?"
Żule nic.
"Gawarit pa ruski?"
Żule milczą, więc gość odjechał. Jeden mówi do drugiego: "Trzeba by się zacząć uczyć języków, można by się z ludźmi lepiej dogadać." A drugi na to: "A on co? Znał tyle i się nie dogadał."
Bez języków też da się dogadać ;) Intuicja, gestykulacja etc. i wszedzie da rade ;)
Tahira co do Iranu to zależy jakie taksówki. Po mieście każdy ma ustaloną cenę jak chcesz gdzieś jechać...ale ja np. jak z Szirazu chciałam jechać do Persepolis musiałam już targować ceny...są podwójne ceny w Iranie i to jest normalne, że starają się zarobić na turystach i wtedy przy targowaniu lepiej używać perskiego...takie moje doświadczenie.
W Iranie byłam ponad miesiąc, przejechałam od morza kaspijskiego nad Zatokę perską...i akurat nie było problemu z anglojęzycznymi persami...
proste;)
a jakie czasem śmieszne sytuacje wychodzą z "niezrozumienia" się;P bezcenne!
Hannah, ale my też w Iranie nie byliśmy tydzień i raczej nie odczuliśmy podwójnych cen. Tyle samo płaciliśmy za bilet autobusowy kupując go sami co jak kupował nam np. nasz host z HC. A nie wiem ile Ty płaciłaś za taksówki jeżdżąc po mieście, ale my praktycznie nigdy nie zapłaciliśmy (niezależnie jaki byłby to kurs) więcej niż 10.000IR. No ale faktycznie, że trzeba było się targować.
A z kim miałaś kontakt, że mówili po angielsku?
W naszym przypadku jedynie ludzie z HospitalityClub i CS mówili po angielsku no i przypadkowo spotkani na ulicy, ale jeśli mówili po angielsku to zazwyczaj sami zagadywali, a nie było tego znowu aż tak dużo. Byliśmy miesiąc w IR, a ludzi którzy mówili po angielsku możemy wymienić z pamięci - to chyba coś mówi:).
Bo np. kierowcy taksówek (a jeździliśmy PRZYNAJMNIEJ 1-2 dziennie) nigdy nie mówili po angielsku. Jeździliśmy też przez 2 tygodnie po Iranie na stopa i tylko jeden kierowca rozmawiał z nami po angielsku...
po angielsku w wiekszych miastach, z taksowkarzami tak jak mowie,po persku, o taksowki trzeba sie targowac jak jedziesz do miejsc zadytkowych np persepolis, po miescie zwykle placilam 5000riali
tzn taksowkarze na starcie chceli 20.000 albo wlasnie 10.000 podczas gdy standardowa stawka to 5000
Witam! to mój pierwszy post na portalu więc paniom należy się ukłonić, a panom łapę podać!
:)
co niniejszym robię i WITAM!
a co do języków:
Rosyjski-perfect
Angielski-słabiutko, ledwo komunikatywnie
Hiszpański-podstawy
Greka (koine)- podstawy
to chyba napisales pierwszego posta zeby sie pochwalic :PP
zartuje ;)
i gratuluje i łape podaje ;)