Forum dla autostopowiczów »
Opowieści i śmieszne historie
POLICJA!
No to ja podejrzewam, że zagnę wszystkich. Ostatnio stopowałem z Hagi (Holandia) do Norymbergi (Niemcy). W obu tych krajach stopowanie jest na autostradzie zabronione (zresztą w dużym stopniu bezsensowne, samochody jadą za szybko żeby się zatrzymać). Tak czy inaczej dwa razy okazało się że podwożący mnie musieli gdzieś zjechać z drogi, w odległości 10km nie było stacji ani parkingu, więc mnie wyrzucali przy ulicy. Raz było to w Holandii, drugi raz pod Frankrufrem. Zaraz potem w obu przypadkach przyjechała policja, dała mi reprymendę, sprawdzili czy nie ma mnie w kartotece... I na końcu widząc że dookoła las i i tak nie zejdę z autostrady bo nie mam jak - zaproponowali podwózkę! Holendrzy wzięli mnie na stację benzynową, a Niemcy na lotnisko żebym sobie mógł dalej łapać! Przyznam, że wcześniej jeszcze z policją nie jechałem!
Jak wcześniej nie jechałeś z policją, to znaczy, że wcześniej nie stopowałeś po Niemczech ;).
Oj Przemo! Przecież policją można jeździć nie tylko po Niemczech. W Polsce też podwożą na autostradzie w jakieś lepsze miejsce :D
Tylko, ze w polsce 2 w porywach 3 autostrady wiec ciezko troche trafic :D
Identyczną sytuację miałem z dziewczyną we Włoszech, tzn. jeden "Luigi" skręcał w miasto, a nas zostawił na rozjeździe z autostrady. Jeszcze na końcu przestrzegał przed policją, na którą z resztą długo czekać nie musieliśmy. Najbardziej bałem się, że zabiorą nas na komisariat do Mantovy, a więc do centrum miasta, z którego wydostaniemy się najpewniej dopiero na drugi dzień i stracimy kupę czasu. Tymczasem wyjechaliśmy tylko za bramki, gdzie drogówka miała swoją bazę. Tam spojrzeli w nasze paszporty i wybrali spośród siebie jednego, który mówi i rozumie cokolwiek po angielsku. Coś tam nam powiedział i kazał odwieźć nas na pobliską stację. Na pożegnanie "taki łysy, dobrze zbudowany" powiedział zaklęcie: NO AUTOSTOP DANGER
A ja, nie wiedząc co odpowiedzieć... uścisnąłem serdecznie jego włoską dłoń.
Pozdrowienia dla Carabinieri o/Mantova
3 podróżowania z Polski do Hiszpanii, będąc w centralnej Francji próbując złapać coś na autostradzie zatrzymała się policja z niezbyt dobrym angielskim i wywieźli nas z trasy do miasta Limoges, gdzie zastaliśmy dworzec centralny. Na koniec pokazali palcem na "PKP" i powiedzieli - "Train Tuluse", gdyż właśnie łapaliśmy stopa na Tuluzę.
Oczywiście jak pojechali musieliśmy pieszo wracać na drogę, bo pociągi to nie autostop.
Następnego dnia nie wyciągnąwszy wniosków z dnia wczorajszego znów ustawiliśmy się na autostradzie.
Łapaliśmy stopa i byliśmy bardzo szczęśliwi że ktoś się zatrzymał. Jak się okazało był to samochód żandarmerii, którego kierowca z powodu braku znajomości języka angielskiego wezwał posiłki policji. Przyjechało kolejnych dwóch pałkarzy i zawieźli nas na nacional way.
Oprócz tego zostaliśmy 4 razy spisani za łapanie w niedozwolonych miejscach, dwa razy budzeni przez policję nad ranem za rozbicie namiotu nie tam gdzie trzeba (raz spaliśmy 30m od komisariatu... i nas przeszukali)
to wszystko mieści się w miesiącu podróży:D
Kurcze policjanci potrafią być bardzo mili, albo bardzo niemili, to naprawdę różnie. Kiedy jechaliśmy do Grecji pod Krakowem zatrzymali się panowie i dostałem 50 zł mandatu, ale nawet byli tacy mili i proponowali mi podwiezienie:P
W całej podróży policja zatrzymywała się kulka razy, żeby nas ochrzanić, zapytać o coś, czy raz w Grecji czekaliśmy z jakąś służbą, na autostradzie, aż przyjedzie radiowóz i nas podwiezie. Ostatecznie jechaliśmy w samochodzie służby drogowej.
Najgorzej było w Serbii, gdzie z miejsca chcieli od nas nie wiadomo jakie sumy pieniędzy, ale wymiękli, kiedy kolega powiedział, ze chce na to papierek:)
Różnie to z tymi misiaczkami ogólnie, ale ja ich w sumie lubię:)
Lubię, bo zawsze, jak nie wiem, która godzina, albo szukam czegoś w obcym mieście, to się właśnie pytam panów policjantów.
witam:-)
to trafiliscie na fajnych policjantow.
Ja mialem dwa razy przygode z policja.
Raz na Litwie staneli centralnie kolo nas jak lapalismy stopa , i nam odstraszali kierowcow.
Drugi raz juz nie bylo zabawnie , po tym jak nas wysadzono na autostradzie w Itali, niedaleko Padwy , heh to nie bylo wyjscia trzeba bylo lapac tam stopa, od razu przyjechala policja, bylo ustne upomnienie, myslelismy ze nas zabiora ale nie jak zobaczyli ile mamy bagazu to kazali isc na zjazd do Padwy , nam to nie bylo po drodze wiec szlismy pieszo w upale powyzej 30 stopni ponad 10 km , na jakies bramki ktore byly w nasza strone.
Strachu bylo troche bo wlosi jak to wlosi trabili na nas bardzo glosno.
Naszczescie maja tam szeroki pobocze.
pozdrawiam jacek
Do nas przyczepiła się policja raz na Węgrzech, w nocy na wjeździe na autostradę, gdzie próbowaliśmy złapać stopa do najbliższej stacji benzynowej. Popatrzyli w paszporty, poświecili po oczach i powiedzieli "no walk here" ;) Chwilę później gdzieś pojechali a my szybko dostaliśmy się na tankstelle gdzie spotkaliśmy wspomnianych panów pijących kawkę ;) Rano jechaliśmy dalej w stronę Budapesztu, lądując na innej stacji, gdzie.... znowu ich widzieliśmy :D
Hm.. A nam (w domyśle: ja i Aelion) ostatnio w drodze na Litwe i Łotwe zatrzymał się policjant w cywilu i mało tego, że chciał zatrzymać dla nas jakiś samochód jadący w naszą stronę, to jeszcze kupił nam po piwie w prezencie od Ostrołęckiej policji. Więc wspomnienia całkiem niezłe.;)
Pozdrawiamy Ostrołęcką Policję! hehe :D
KrzysztoW a żebyś wiedział.;D Ten facet został moim numerem 1. z tamtego weekendu.;d
Ja takze miło wspominam ostrołęckich policjantów - panowie podwieżli kiedyś mnie w stronę mrągowa radiowozem ;)
Jadąc z Montpellier do Barcelony nie dotarliśmy piechotą ani do bramki ani na stację. W desperacji (upał był niemały) stanęliśmy na S.O.Sie. Po 10 minutach zatrzymał się van francaise gandarmerie. Patrząc na nas jak na totalnych idiotów, szybko skonstatowali, że nie powiemy im wiele oprócz 'mersi' i 'bonżur' i kazali wsiadać. W drodze do najbliższej stacji, jeden z nich - siedzący na przednim siedzeniu - jak dowiedział się, że jesteśmy z Polski odwrócił się w naszą stronę i z rozbrajającym uśmiechem powiedział: "Dobry Wieczór!".
Z policją jak z ludźmi - przed Strasbopurgiem 10 minut nam tłukli do głowy, że nie można na autostradzie łapać stopa a Polizeie w Dreźnie pokazali nam gdzie się dobrze łapie... ludzie i ludziska!