Forum dla autostopowiczów »
Opowieści i śmieszne historie
taaaaaka tapicerka
Rano jak zwykle jadłyśmy chleb z pasztetem gdzieś w trasie na chodniku przy ulicy....Ja łapała okazję i nagle....zatrzymał się super wóz..uff....nie mam pojęcia nawet ile był wart:)W środku wszędzie skórzane obicia w ślicznym jasnym kolorze...koleżanka wsiadła z przodu,ja z tyłu wraz z jej ogromnym plecakiem.Gdybym wiedziała,że nie zawinęła noża w szmatkę nigdy bym nie wsiadła do tego samochou........bo gdy wysiadałam pociągnęłam z całej siły plecak..i się zrobiła straszna dziura na jakieś 10 cm:((Gość nie zauważył..odjecghał..a japrzez trzy dni miałam doła......rada na przyszłość dal wszystkich -jak jeść to bez pośpiechu:-)nie życze nikomu takiej przygody
ciumaski
heheh..przypomniała mi się też inna historyjka..heh.....kiedyś zatrzymywałam okazję i zatrzymała się taka jakaś czerwona łada..no to podleciałam..patrze a tam 3 zakonnice w sutannach...no i przez 30 km jazdy różaniec z nimi odmawiałam....powiedziały że wygladam na katoliczkę i zebym się z nimi modliła...choć od kilku lat nie chodze do kościołam to trzaskałam ostro zdrowaśki:-)a co......
No to już najprawdopodobniej żaden z nas nieprzejedzie się tym ładnum autkiem:(
pomijając dziurę (by nie rozdrapywać ran), luksusowe samochody to jedna z najfajniejszych rzeczy na trasie, totalna egzotyka. raz jechałam podobnym, koloru kości słoniowej, przy kierownicy wyperfumowany latino lover, w głośnikach johny cash...
mi sie zdarzyl luksusowy terenowy merc obity biala skora w ktorym 2 gosci ogladalo pornosa na tv zamontowanym na desce. mafia z trojmiasta. ale calkiem mili.
a ostatnio zatrzymal sie lexus.. to byla jazda... czy to najlepsze autka, takie luksusy?? nie wiem, ale ze egzotyczne to sie zgadzam. pzdr
Nie znam sie na samochodach... To bylo jakies fajne audi. BYlem przekonany, ze ten niedopalek wyleciał przez okno :) "Coś sie pali" usłyszałem po kilku minutach. Szczesliwie mogłem pokazać dziure od szluga na pokrowcu gitary - poza obiciem tez sie przypalila.
Wyjscie moralnie niefajne ale bezpieczne dla zębów.
może to i nie bardzo śmieszne,ale jednego razu jadąc z Poznania do Warszawy, dwa razy zatrzymał się mi i mojej kumpeli karawan pogrzebowy (jeden z nich nawet z przeciwnej strony).musiałyśmy chyba nie wyglądać całkiem niewyjściowo, co nie przeszkodziło nam w naśmiewaniu się, czy jechałybyśmy w karawanie na siedząco czy leżąco...
nie moge sie powstrzymac od smiechuuuuuuuu :D iiii hahaha
Dwa razy jechalam taka furą :)
raz to sie na serio dziwie ze sie gosc zatrzymal bo wracalam z chlopem z woodstocku...wiadomo. a tu staje takie cudo; najnowszy merc wszystko elektronika, drewniane wykonczenia i skorka :)
przez całą droge czulam sie jak w muzeum. az glupio bylo postawic nogi na podlodze :)
kilka razy też jechałem fajnymi furkami (Grand Cherokiee dziesięć lat temu to był wypas ;-)
ale jak słyszę, o zniszczonych tapicerkach, to mnie dreszcze przechodzą. Sam jestem kierowcą i zabieram stopowiczów, ale chyba bym nie wytrzymał gdyby mi ktoś autko pociachał ;-) Gdyby mi się tkai wypadek zdarzył (że ja bym coś zniszczył) to pewnie musiałbym jeździć z tymi zakonnicami przez rok, żeby uspokoić sumienie ;-))))))))
No to bardzo nieładnie. Koleś pomaga a ty nawet mu przepraszam nie powiedziałaś.
Eh, zawsze smutek gdy coś takiego się stanie. Jednakże miło się czytało, fajny styl!
Super historia :)
hej
hej