Forum dla autostopowiczów »
Opowieści i śmieszne historie
Najdziwniejsze tematy rozmów
Droga się dłuży, wypada o czymś porozmawiać. Nierzadko rozmowa schodzi na przedziwne tematy... Podzielcie się o czym zdażało wam się rozmawiać.
1. o tym, że niektórzy kupują sobie miejsca na cmentarzu (uroku rozmowie dodał fakt, że była prowadzona w języku rosyjskim)
2. obrzydliwe - kierowca tira opowiedział mi jak złapał wszy łonowe od 16-letnich ukraińskich dziwek
Tyle z ostatniej wyprawy.
Ja usłyszałem kiedyś opowieść jak kierowca kiedyś na Ukrainie zabil wczesną niedzielą dziewczynę na drodze i uciekał do Polski.
Innym razem znowu o bandytach napadających na TIRy. Myślałem że ściemnia (ale oczywiście potakiwałem), aż dopiero po 4 latach okazało sie że to prawda, jka złapano Śpiocha :)
tematyka religijna przez 2 godziny, dowiedziałem się że jestem jak ta łudka na środku jeziora, która stoi gdy nie ma wiatru, a tym wiatrem jest Bóg, sięspytałem czy kierowcy czy przypadkiem nie jest światkiem Jachowy, ale on się uśmiechną i powiedział że wielu ludzi go się oto pyta, a on jest poprostu katolikiem, Pozdrowienia dla pana Edwarda z Tira, może zdarzyło się wam z nim podróżować.
Mnie podwiozła kiedyś trójka dresów. Oj się nasłuchałem o najlepszych dziwkach w okolicy :)
Najbardziej odjechany tekst jaki usłyszałem od kierowcy to: "90% studentek pracuje w burdelach". Do tego facet palił przy zamkniętych szybach i twierdził, że pali bo jest kierowcą a w tym zawodzie to normalne. Aha, żonaty często zdradzający. Aż miałem ochote czym prędzej wysiąść.
schorzenia przeszkadzajace w wydalaniu, już trzej, lub czterej kierowcy o tym mowili, a jeden sam ich doswiadczył.
(1) możesz miec tak, że coś się stanie z kregosłupem i potem nie znasz dnia ani godiny...
(2) albo tak, ze chcesz, ale nie mozesz, udaje się raz na parę miesiecy i to wielkich bólach (to chyba po jakiejś operacji)
niezly byl tirowiec ( wcinajacy chinskie zupy bo wszystko wydal na Panie w rosji) opowiadajacy, ze po kursie, zanim wroci do zony nauczycielki, zawsze bada sie kulturalnie u lekarza w Grojcu.
jechalem z czlowiekiem ktory opowiadal o swojej córce, jak na studiach straciła wzrok i całkowicie oslepla, po kolejnej operacji w stanach odzyskala wzrok ale tylko na miesiac, bo miala jakis wylew do gałki ocznej. i juz slepota na cale zycie, juz byla wtedy na 4 roku na filologii angielskiej na UW, kupiła psa przewodnika ze stanow, ale pies w polsce sie zgubił- chodził po chodniku, ale jak nie bylo chodnika to nie wiedział jak isc, kolejny pies ze stanow stał sie juz jej wiernym przyjacielem, nauczyla sie zyc bez oczu, przez ten czas wyrobila sobie pamięc, ksiażke telefoniczna swojego telefonu poporstu zapamietala, podjela się dalszego studiowania, ale biblioteki nie posiadaja wszystkich ksiazek pisanych Breilem.. zawalała z poczatku przedmiot za przedmiotem. Byla w Brytani na operacji osadzania sztucznych galek ocznych i tam jej lekaz zapoponowal wspolprace z więzniami- resocjalizacje, wiezniowie sie otwieraja bardziej do osób niewidomych. skonczyla studia w polsce dzieki pomocy więzniów z Brytani, ktorzy czytali ksiązki potrzebne jej do nauki i nagrywali na taśmach, po czym przysyłali jej do domu. w rezultacie miala większa fonoteke niz na Uniwersytecie.
Serce rosnie jak sie slucha do czego czlowiek jest zdolny i jakim przeciwnościom musi stawać czoło w czoło..
pewien angielski kierowca prowadzil ze mna rozmowe wypowiadajac jedynie 'YEES' - i to bylo sztrasznie dziwne.
widać baardzoo rozmowny koleś :D
Bylem kiedyś w gorszej sytuacji kiedy jechałem z Gniezna do Poznania kierowca cieżarówki tylko potakiwał głową nie odezwał sie przez całą droge ani słowem ! Gdy zaproponaowalem kierowcy że wysiade na światłach juz w Poznaniu również nic nie powiedział tylko pokiwał głową że OK ;/
niezly mruk,
raz ktos mnie wysadzil na polskiej autostradzie,ruszylem dalej z buta, patrze a 100m z przodu zatrzymuje sie tir, ucieszony z fuksa biegne ale widze ze kierowca zaparkowal by odlac sie za szoferka. Z marsowa mina odwrocil sie i odjechal, gdyby nie siatka tak latwo by nie uciekl.
do jedrkawojtka. wszystko zależy od chęci i inteligencji. choć chciałoby się wierzyć w opatrzność...czasem się zdarza wierzyć.
Facet opowiadał mi jak przebywał w komie. To znaczy niby nic z tamtego okresu nie pamiętał (jedynie uczucie błogości), ale gdy się wybudził i ujrzał w gazecie artykuł o rocznicy śmierci Elvisa to nie mógł w nią uwierzyć. Był pewien, że całkiem niedawno rozmawiał z królem...Poza tym zapewnił mnie, że po śmierci można być wreszcie w pełni sobą. Ja myślę, że i tu można, ale to wymaga wiele pracy, bo świat społeczny i kultura krzywią nas jak miedziane druciki.
mam tak czesto ale nie pod katem autostopowania...
mentorem kabaretu jaki mamy jest czlowiek ktory jest zafascynowany religia i filozofia wschodnia..
jeszdzi do indii siedzi w tybecie, no i jak jest okazja to dzieli sie z nami wrazeniami i opowiesciami, a te sa rozniaste:)
wczoraj uczestniczyłam w medytacji u buddystów diamentowej drogi. dostałam tekst utworu w tybetańskim, który większość znała na pamięć, a ja nie potrafiłam go nawet w tempie odczytać. lu tang dzyng pa le ngang ni the do de:-) uważam jednak, że, wbrew pozorom, buddyzm jest filozofią dla ludzi.