Galerie zdjęć »
Praga-Paryż-Londyn
Argumentów do pozostania nad Wełtawą rzecz jasna było mrowie,a raczej morze.Dzień przed opuszczeniem Czech przespacerowałem się dobrze znanym szlakiem,z Vaclavaka na Hradczany.Przystanki miały różne smaki,objętości,widoki,aromaty...
Tu się nic nie zmienia, oblicza tego miasta zawsze raczą zmysły z takim samym rozmachem.
Pierwszy raz w Pradze po trzech latach nieobecności znów kazał pstryknąć to zdjęcie.A przecież tyle razy oglądałem tę panoramę...
Wydział filozofii Uniwersytetu Karola zdobiły transparenty informujące o proteście studenckim przeciwko nowo wprowadzonym rozporządzeniom ograniczającym swobodę uniwersytetów."Ja jsem z Vami kameradi!"
Praktyczność i wymogi rynku turystycznego dowodzą iż taki widok na terenie Europy nie jest niczym zaskakującym.Nocleg w takim lokalu,hmmm. W Dover kimałem kiedyś w obrębie ruin Anglo-Saksońskiego kościoła z VIII w.Tu warunki zapewne są o dużo lepsze
Biblioteka Narodowa w Pradze.Kumpela oddawała książki a ja w książkach utonąłem...
Ostatnie śniadanie w Pradze.Herbata,nadana pocztówka i w drogę!Pogoda nie rokowała luksusów lecz zima nie była mroźna w tym okresie(28-II/01-III-'12)a w Pradze za bardzo nie chciało mi się już siedzieć.Znam miasto dobrze, aura była paskudna a Paryż czekał.Poza tym,urlop się kończył a Londyn daleko...
Za Rozvadovem.Już w Niemczech.Jadę w kabinie polskiego tira ustrzelonego na stacji benzynowej pod Pilznem.Na wylocie z Pragi spędziłem dwie dość nieprzyjemne godziny gdyż kierowcy najwyraźniej uznali iż byłoby by fajnie rozpaprać na śniadanie jakiegoś świra z kartką.Jednoznaczne gesty kierowców[norma]były niczym w porównaniu do wtargnięcia na pobocze rozpędzonych pojazdów o różnym tonażu przed którymi ledwo co zdążyłem uskoczyć...
W połowie Niemiec,mniej więcej 80km za Norymbergą zabrałem się do WV "ogórka" prowadzonego przez multiinstrumentalistę,profesjonalnego muzyka Michaela który zaprosił mnie na koncert swoich przyjaciół z Włoch,coverbandu grającego "powerflowermusic"(na basie z prawej).Gościna była to przednia gdyż poznałem świetną ekipę,znalazłem się na dobrym koncercie,zapewniono mi nocleg i wikt.Danke schon Deutschland! http://elena-jank.de/home.html
http://www.myspace.com/trippingflowers
Gregorio[Współzałożyciel Tripping Flowers] wymiata na bębnach.
Za Stuttgardem.Mroźno,głodno,do domu daleko.Chwilę przed zrobieniem zdjęcia wyskoczyłem wręcz na czerwonym świetle z auta bo nie było za bardzo się gdzie zatrzymać.Za bardzo też nie widziałem gdzie jestem i jak się stąd wydostać.Mimo to wpakowałem się przez ogrodzenie na jezdnię[wiadukt w głębi] i...jakoś poszło.Dwóch biznesmenów jacy się zatrzymali nie mogło uwierzyć że nie zgarnęła mnie Polizei...stało się to 100km dalej,ale mundurowi byli uprzejmi i wysadzili mnie na parkingu przy autostradzie.Na moje pytanie "Panowie,moglibyście mnie zawieźć na najbliższą stację benzynową?" odpowiedzieli regulaminowo "Chyba żartujesz!?".No dobra,tylko próbowałem zagadać:)
W drodze-jeszcze tylko pół tysiąca km.Stacja benzynowa pod Strasbourgiem,około 11 rano.Czechy i Niemcy przejechałem na 6 aut:jakiś polityk[CZ],kierowca tira z Kłodzka[PL],muzyk[D],biznesmeni[D],policja[D],stary hippis na stanowisku kierowniczym[D]Do Paryża dojechałem z jednym tylko kierowcą.
Prowansja hipnotyzuje kolorytem.
Że Paryż jest uroczy,piękny,zachwycający?Zgadzam się, ale poza godzinami szczytu
Bah - kiedy 10 godzin wcześniej wbijałem się do jego vana nie sądziłem że zabieram się na pokład kolesia który mimo bariery językowej okaże się dobrym kumplem.Zabrał mnie na wyżerę w trasie,dzwonił do mych przyjaciół aby zakomunikować że jadę z nim i nie mają się o co martwić,wpakował się z głębokich przedmieść[tu miał rozładunek]w centrum miasta żeby mnie dostarczyć pod wskazany adres[przez co miał kilkugodzinne spóźnienie w drodze powrotnej do domu],chciał mi jeszcze dać pieniądze bo stwierdził że chyba nie mam skoro jadę stopem.Zdumienie mojej paryskiej ekipy nie miało granic i ja jestem pod wrażeniem do dziś dnia...Merci Bah!
Śniadanie z widokiem na paryskie dachy...
Co by tu napisać?.....bywają chwile kiedy zmarznięte gnaty,mandaty,przygnębienie,chamskie zachowania i ciężar plecaka ulatują w niepamięć
Atak mrozów który doprowadził do śmierci kilku bezdomnych skłonił władze Paryża do zapewnienia im lepszych warunków
Obiad nad jednym z kanałów w okolicy St.Germain
Podczas prezentowanej eskapady i pobytu w Paryżu, załapałem się na ogólno francuskie święto w postaci corocznych targów prezentujących regiony Francji, ich produkty spożywcze,kulturę turystykę,gospodarkę i specyfikę.Nad wyraz ciekawe doświadczenie.
Jakiż to jest ciekawy naród który potrafi całą swoją energię wrazić w głębi smaków o których toczy się nieskończone dyskusje...
Późny obiad i pożegnanie.
Do LDN wróciłem stopem złapanym w sieci.
Dzięki za uwagę
Do zobaczenia w trasie :D