Ślub i dodatki? Gdzie znajdę spersonalizowane elementy?
„Podróże są diabelskim wynalazkiem człowieka, który pod względem nieprzyjemności, zmęczenia, niebezpieczeństw, utraty czasu, szarpaniny nerwowej da się porównać tylko z pobytem na wojnie.”
Henri Millon Montherlant (1896-1973)
Najlepszym sposobem na poznanie świata jest podróżowanie autostopem. Żaden inny środek transportu nie daje tylu okazji do kontaktu z mieszkańcami krainy którą zwiedzamy. Nie wiem kto wymyślił autostop, ale powiniem zostać świętym... Szkoda, że niektórzy nie szanują tego dobrodziejstwa i psują opinię autostopowiczów.
Strach ma wielkie oczy.
Dla kogoś kto nigdy nie jechał na stopa najgorszy będzie ten pierwszy raz. Wystarczy się przełamać. Są ludzie, dla których autostop to codzienność, bo np. dojeżdżają do szkoły albo do pracy. Nie wolno jednak zapominać o potencjalnym zagrożeniu i należy słuchać się swojego przeczucia, nawet jeżeli jest bezpodstawne.
Warto spróbować.
Dla tych wszystkich widoków, nowopoznanych ludzi, niesamowitych miejsc i wrażeń. Zatrzymują się wszyscy, cały przekrój społeczny: od zubożałych rolników po bogatych biznesmenów. Bywa się w miejscach w których nigdy by się nie było gdyby się pojechało pociągiem albo samochodem. I dla tej radości: "udało mi się przejechać 100 km!!!", "udało mi się dojechać nad morze!!!", "udało mi się zobaczyć to, o czym zawsze marzyłem!!!", "udało się przejechać całą Polskę!!!". Dla zmagań z przeciwnościami losu i z własnym charakterem. Zbyt wiele dobrego może Was ominąć jeżeli się nie odważycie.
Bezpieczeństwo
Autostop mimo wszystkich swoich zalet jest niebezpiecznym środkiem transportu i powinno się o tym pamiętać. Nie można wyeliminować zagrożeń ale pewne środki bezpieczeństwa należy przedsięwziąć.
"Okazja czyni złodzieja".
Autostopowicze są świetnym celem dla złodziei. Oto sposoby na zminimalizowanie ryzyka kradzieży:
Trasa
Wybór odpowiedniej trasy może być decydującym czynnikiem powodzenia wyprawy. Lepiej jest wybrać dłuższą lecz bardziej uczęszczaną trasę niż najkrótszą. Najlepiej jest omijać duże miasta jeśli nie chcemy ich zwiedzać, mogą być problemy z przejechaniem z rogatki na rogatkę, można się zgubić, mogą być problemy z wyjazdem itp. Idealna droga posiada pobocze i nie ma na niej zakrętów.
Mapa
Najlepsza mapa dla autostopowicza powinna zawierać:
Przed wyjazdem
Zanim wyruszymy zbierzmy informacje o miejscu do którego jedziemy oraz o trasie. Na początek proponuję poszperać w internecie:
Gdzie łapać?
Bardzo ważną sprawą w łapaniu stopa jest wybór dobrego miejsca. Dlatego wędrowna wycieczka "na okazję" wymaga nierzadko niezłej kondycji. Ponieważ stopa się łapie na końcu albo za miastem, nieraz trzeba przejść kilka, a w ekstremalnych przypadkach kilkanaście kilometrów (np. autostrada) ale czasem pomaga tylko kilka kroków (to nie żart) aby z piekła znaleźć się w raju wyciągniętej ręki. Najlepsze są miejsca, z których jesteśmy dobrze widoczni, gdzie samochody muszą jechać wolno (za skrzyżowaniami, światłami, rondami itp.) oraz gdzie można się zatrzymać (zatoczki autobusowe i pobocza). Należy pamiętać aby nie łamać przepisów ruchu drogowego i w miarę możliwości nie stawać za znakami zakazującymi zatrzymywanie się, przy ciągłej linii, przed mostami, wiaduktami czy tunelami.
A co zrobić jeśli idziemy już pół dnia a na dobre miejsce w ogóle się nie zanosi? Otóż jest na to dosyć kontrowersyjny sposób: stanąć w miejscu najgorszym: na samym zakręcie albo jeszcze w mieście. Znając ludzi (a są naprawdę dobrzy, kto nie wierzy przekona się jeżdżąc) zaraz ktoś się zatrzyma aby powiedzieć, że tutaj nic nie złapiemy i zaproponuje podwiezienie.
Innym światem są autostrady. Obowiązuje na nich zakaz zatrzymywania się, a często są ogrodzone. Łapanie stopa na autostradzie jest karalne. Pozostają jedynie wjazdy przed którymi można stanąć i stacje benzynowe oraz parkingi na których można pytać. Autostop na autostradach wygląda tak, że jeździ się od wjazdu do wjazdu lub od stacji do stacji. Taki obiekt może być oddalony od miasta nawet kilkanaście kilometrów. Na wjazdach lepiej stać z tabliczką, chyba, że jest to mało uczęszczany wjazd, wówczas prosimy aby podwieziono nas chociaż do pierwszej stacji benzynowej.
Co zrobić, jeśli w dobrym miejscu widzimy innego autostopowicza? Cieszymy się, bo jest szansa na nawiązanie nowej przyjaźni. Witamy się, pytamy się czy długo łapie i czy daleko jedzie. Następnie mówimy gdzie my jedziemy. Jeżeli jest przyjazny proponujemy, żeby zapytał się zatrzymanego kierowcy, czy nie weźmie także nas. Jeżeli autostopowiczem jest dziewczyna - proponujemy jej wspólną jazdę (oboje na tym zyskamy: my szybciej złapiemy a jej nie zatrzyma się żaden palant). Rozmowa z napotkanym autostopowiczem powinna być krótka, przecież prawdopodobieństwo, że ktoś zatrzyma się przy dwóch osobach jest dużo mniejsze. Po zakończonym dialogu można się albo schować i czekać na swoją kolej, albo stanąć dalej i też łapać. Żelazną zasadą jest stawanie za wszystkimi autostopowiczami którzy przyszli wcześniej. Łamią tą zasadę nagminnie ci, którzy jeżdżą do szkół i do pracy, ale może trzeba im wybaczyć? W końcu oni się spieszą, a my - wędrowcy - niekoniecznie. Jeśli grupka łapiących jest liczna (rekord: 40 autostopowiczów na pętli Okęcie i to jest letnia popołudniowa norma), lepiej jest pójść łapać dalej ponieważ kierowcy najczęściej boją się takich grupek, bo zwykle wszyscy rzucają się na auto.
Techniki łapania
Znam trzy sposoby na złapanie okazji:
Udało się!
Kiedy samochód zatrzyma się, podbiegamy i otwieramy drzwi (nie szarpiemy, jeśli się nie otwierają i w ogóle bez pośpiechu i nie nerwowo). Mówimy ładnie "dzień dobry" i pytamy się "czy jedzie Pani/Pan do...". W tym czasie oceniamy czy kierowca wzbudza nasze zaufanie i czy nie mamy złego przeczucia. Jeśli nie wiemy jak odmienia się nazwa miejscowości o którą się pytamy (np. Piaski - do Piasek czy do Piasków?), można się zapytać "czy jedzie Pani/Pan przez...". I jeszcze jeden sposób pytania się: "Dzień dobry, ja/my do np. Warszawy..." i wtedy niech ktoś sam się głowi czy mu to po drodze. Usłyszymy odpowiedź i mamy tylko kilka sekund aby podjąć decyzję czy wsiadać. Jeśli decyzja jest negatywna, poprostu dziękujemy i zamykamy drzwi. A jeśli decyzja jest pozytywna, trzeba jakoś w miarę szybko i sprawnie się załadować do środka.
Jak wchodzić
Zarówno w przypadku samochodów osobowych jak i TIRów system wchodzenia jest ten sam: najpierw wchodzi jedna osoba, a ta druga podaje jej bagaże i dopiero po upewnieniu się, że nic nie zostało na poboczu wchodzi. Nie warto aż tak bardzo się spieszyć, przecież nikt nie odjedzie w trakcie wsiadania. Pamiętam jak musiałem ułożyć jakieś stare zderzaki na pace i jeszcze na to wszystko wsadzić rower, żeby zrobić miejsce dla mnie i znajomej...
W czasie jazdy
Na pewno trzeba zamienić przynajmniej kilka słów bo to nie jest taksówka. Jeżeli kierowca nie będzie miał ochoty na rozmowę z nami włączy głośno radio albo otworzy okna (hałas). Na początku warto uzgodnić gdzie wysiądziemy (chyba, że nie znamy miasta to wtedy przecież i tak jest nam wszystko jedno, prawda?). Kierowca na pewno zapyta się o nasz cel podróży (czy do szkoły, do pracy, w interesach, na wakacje). Jeżeli rozmowa się nie klei, można zapytać się co można zwiedzać w miejscowości do której jedziemy, jeżeli kierowca z niej pochodzi. Właściwie to rozmawia się o wszystkim. Niektórzy jak tylko ruszymy zaczynają narzekać na swoje życie i kończą dopiero jak wysiadamy (mój rekord to 230 km takiej jazdy, jak wyszedłem to miałem zawroty głowy).
O czym nie rozmawiamy: w żadnym wypadku nie pytamy się co wiezie kierowca ciężarówki (właściwie co to nas obchodzi), nie zadajemy żadnych pytań osobistych, no chyba że się zaprzyjaźnimy. Nigdy nie krytykujemy umiejętności prowadzenia samochodu. Omijamy temat napadów autostopowiczów na kierowców.
W trakcie jazdy cały czas sprawdzamy czy jedziemy tam gdzie chcemy. Warto śledzić numery dróg, bo nazwy miejscowości mogą być różne na naszych polskich znakach. Jeżeli kierowca gdzieś zakręcił - nie panikujemy! Ja w takim wypadku się pytam: "a co to? jakiś skrót?" i okazuje się że tam za dwa kilometry jest tania stacja benzynowa. Cenię kierowców którzy z jakimś wyprzedzeniem uprzedzają, że będą skręcać.
Jeżeli coś wyjmujemy z plecaka, róbmy to powoli i najlepiej też jakoś zaznaczyć co będziemy robić, np. niby do siebie powiedzieć że jest zimno i dopiero potem wyciągnąć sweter. Może to śmieszne ale niektórzy naprawdę mają niepewność na twarzy jak coś wyjmuję bez słowa.
Wszystko od razu wkładamy do plecaka, żeby w każdej chwili można było szybko wysiąść!!!
Jeżeli kierowca wysiada (np. na stacji benzynowej) wysiądźmy również z samochodu, aby kierowca nie czuł się nieswojo (jesteśmy obcy).
Wysiadamy
Przede wszystkim w miejscu bezpiecznym dla nas, np. na światłach lepiej nie. Poprostu ładnie dziękujemy i żegnamy się. Trzeba przed ostatecznym zamknięciem drzwi upewnić się, czy niczego nie zostawiliśmy. Proponuję zawsze nasycić się tą chwilą: rozejrzeć się, wziąść głęboki oddech i dopiero iść dalej.
Czy płacić
Jedni będą liczyli na to, że im zapłacimy, inni nas ochrzanią za to, że im chcemy dać pieniądze. Na pewno trzeba zawsze być przygotowanym na płacenie tzn. mieć drobne pieniądze. Ja rzadko daję. Zwykle wyrażam tylko wdzięczność i wychodzę. Przecież gdybym miał pieniądze - pojechałbym pociągiem. Są takie trasy, gdzie płacenie za przejazd jest ogólnoprzyjętym zwyczajem, są to trasy gdzie dużo ludzi łapie, np. Warszawa-Radom.
Co jest najpiękniejsze.
Dwie sprawy. Pierwsza to naprzemienność nastrojów: na zmianę totalna depresja gdy nic się nie chce zatrzymać i totalna euforia po każdym przejechanym odcinku. To uczy pokory wobec losu. Druga sprawa to małe radości. Tylko wędrowiec wie jak smakuje świeża grahamka po całym dniu podróży. Nie zapomnę jak umyłem nogi w rzece i poczułem się jak młody bóg. Życie wędrownicze jest zupełnie inne, ma inny rytm. Każdy przynajmniej raz w życiu powinien tego zaznać...